niedziela, 3 listopada 2013

Red Orchid: Part 5


Tytuł: Red Orchid
Autor: Nyuxoxo
Rozdział: 5-?
Długość: 2968
Paring: SeKai, Luhan&Krystal, Tao&Luna, Kris&Victoria, niespodzianka.
Rodzaj: fluff, angst, romantic, komedia etc.
Uwagi: Wszystkie powtórzenia są celowe.




░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░


Wyraz mojej twarzy wyrażał nie mniejsze zaskoczenie jak wtedy, kiedy uświadomiono mi, że Yixing i Victoria to rodzeństwo. Chociaż teraz moje zdziwienie mogło chyba być jeszcze większe…
-Sulli. Jesteś zła? –Spytał mnie już blady z nerwów Kai.
-Ja… Nie wiem. Powinnam chyba się z tym oswoić przy kolejnym drinku. –Powiedziałam i wyszłam chwiejnym krokiem z pomieszczenia. Przecisnęłam się przez zgromadzony przy scenie tłum wyczekujący czegoś ciekawego. Już zapomniałam. Na co oni czekają? Ehh… Moja jak zwykle świetna pamięć. Taak na nią zawsze można liczyć! Usiadłam przy barze i wypiłam prawie jednym tchem drinka zaserwowanego przez Jongdae. Aichś! Nadal nie myśli mi się lepiej! Od jak dawna oni to przede mną ukrywają? Jak mogli?! Myślałam, że mogą mi zaufać… Przez tyle lat ile oni się znają… Ile ja ich znam! Jak mogłam nie podejrzewać tego nawet przez ostatnie tygodnie? Może nie byłam osobą na tyle dobrą żeby mogli mi o tym od razu powiedzieć… Tak szczerze mówiąc ja nie jestem nawet zła na to, że oboje zdecydowali się być gejami, ale o to, że dowiaduje się dopiero po fakcie i nawet nie wiem jak późno po fakcie… I już sama nie wiem czy mam być zła na nich czy na siebie…
Światła w sali, w której przebywałam przerwały kolorową jasność tajemniczą ciemnością zwiastującą coś jak mniemam bardzo ciekawego. Ciekawe tylko, co. Obróciłam się w fotelu wypatrując czegoś niespodziewanego i ciekawego. Światła jakby widząc moją reakcje zaczęły powili się rozjaśniać ukazując moim oczom sylwetki dwóch osób. Jedną z tych osób zdecydowanie była dziewczyna, można byłoby powiedzieć nawet, że kobieta. Młoda kobieta, niewątpliwie piękna i seksowna. Po jej plecach i barkach pływały długie blond włosy, jej biodra lekko się kołysały się w rytm coraz szybszej, energetycznej muzyki. Moje oczy nie mogły też przeoczyć jej długich i szczupłych nóg odzianych w czarne skórzane spodnie świetnie pasujące do czarnych również skórzanych botków na wysokim obcasie. Obok takiej kobiety na pewno ciężko przejść obojętnie i dałabym sobie rękę uciąć, że już ja gdzieś widziałam i mam wrażenie, że to nie było zbyt przyjemne spotkanie. Tylko gdzie ja ją spotkałam? Tuż zza pleców kobiety wyłonił się mężczyzna. Dobrze mi zresztą znany. Taak. Lay. Jak mogłam zapomnieć, że to z jego powodu zostałam przyprowadzona do tego klubu? Ehh. Pewnego rodzaju debiut? Pewnie chodziło o duet z tą kobietą. Ich ciała z każdą sekundą były niebezpiecznie coraz bliżej siebie. W ich tańcu można było wyczuć namiętność i pożądanie. Na pierwszy rzut oka było widać, że świetnie im się ze sobą tańczy i, że ta dwójka zna się nie od dzisiaj. W moim sercu coś delikatnie mnie ukuło. To zazdrość? Możliwe, że też chciałabym tak tańczyć na jednej scenie z Zhang Yixingiem, ale czy to tylko ten rodzaj zazdrości? Tu chyba chodzi o coś o wiele więcej… Czy ja jestem zakochana w tym chłopaku, który tańczy tam na scenie? Co jest ze mną nie tak? Całe życie wypierałam się wszelkich zauroczeń i miłości jak tylko to było możliwe i wychodziło mi to świetnie, aż w przeciągu kilku dni ktoś doszczętnie zniszczył to, co udało mi się zbudować – wielki gruby mur, chroniący mnie przed wszystkimi niechcianymi mężczyznami. A on? On ten mur zaczął burzyć już jednym swoim spojrzeniem na mnie i udało mu się go zburzyć całkowicie całując mnie wczorajszej nocy, a może zrobił już to samym przytuleniem mnie? Co on ze mną zrobił? Ciepłą kluchę! Przypominającą nawet jakiś budyń! Powinnam go już dawno przez to znienawidzić. Ale nie mogę…
Nie zorientowałam się, kiedy ich występ już dobiegł końca. Mój wzrok sam starał się dopatrzeć w tłumie Laya, ale napotkał na swojej drodze tylko trzy moje przyjaciółki, zadowolone z tego, że w końcu mnie znalazły.
-Sulli! I jak ci się podobał występ mojego brata? –Moją bitwę myśli w głowie przerwała szeroko uśmiechnięta Victoria.
-Ah, tak. Był świetny. Tak. Jak zwykle. –Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Nie mogłyśmy cię nigdzie znaleźć! Tyle przegapiłaś! Wiedziałaś, że Kris ma tatuaż? Sam nam go pokazał! A Tao niedawno był na zawodach sztuk walki i zgarnął złoty medal! Strasznie mi się chwalił swoimi osiągnięciami. Chyba chce mi zaimponować. Hahah. –Powiedziała podekscytowana Luna.
-Nie czułam się zbyt dobrze, więc posiedziałam sobie tutaj i poplotkowałam z Jongdae. –Skłamałam.
-Z Jongdae? Przecież od jakiś dobrych 15 minut siedzi w łazience… Chyba zresztą z Xiuminem… -Wtrąciła Amber. –Aa zresztą. Jak się teraz czujesz? Chcesz już wracać do domu?
Jeszcze nie. Powinnam chyba z kimś porozmawiać… -Wstałam i uśmiechnęłam się do nich znacząco. Przedzierałam się przez tłum w poszukiwaniu chłopaka, który ostatnimi czasy zakłócił moje nudne życie. Spotkałam go przy wejściu do sali dla VIPów, do której od niedawna też mam wstęp dzięki Krisowi, ale jednak milej mi się spędzało czas w Sali dla zwykłych śmiertelników. Zastałam go z nie, kim innym jak właśnie z blondwłosą blondynką. Rozmawiali o czymś zawzięcie śmiejąc się do siebie, co jakiś czas. Miałam z tą sceną już jakieś deja vu. Przerwałam im w jednej chwili, chyba trochę niegrzecznie. Trudno.
-Yixing. Mogę z tobą porozmawiać. –Uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak tylko umiałam.
-Nie teraz Jin Ri. Mam coś do zrobienia. –Obrócił się ode mnie oraz od swojej dotychczasowej kompanki i wszedł do jakiegoś pokoju, którego nigdy jeszcze nie było dane mi poznać. 
Tak, jasne. Zajęty. Mhm. A na rozmowy z tą laską to jakoś miał czas?! Wrr! Zarozumiały, bezczelny, arogancki, przemądrzały… Przystojniak. Odeszłam od nieprzyjemnie spoglądającej na mnie blondynki i powróciłam do moich przyjaciółek.
-Nie czuję się lepiej, ale zrobiłam się strasznie senna. Chyba będziemy już wracać. –Ziewnęłam teatralnie.
-Juuż? Tak szybko? Ale impreza się dopiero rozkręca! –Najstarsza z nas próbowała nas zatrzymać.
-Może innym razem. –Pocieszyła ją Amber. –Powinnyśmy już w sumie wracać. Zostawiłyśmy Xing Xing samego w domu, nie wiadomo jak się tam zachowuję.
-Jeśli tak, to dobrze. –Pomachały nam na pożegnanie.
Wychodząc z klubu spotkałyśmy jeszcze zdenerwowanego Kaia.
-Sulli, ja…
-Jutro do ciebie zadzwonię Jong In. –Uśmiechnęłam się do niego smutno.

*

W nocy nie mogłam zasnąć, a szkoda, tak bardzo chciałam zobaczyć w śnie Yixinga. Słodkiego anioła. Może tym razem miałabym jakiś proroczy sen.
Wygrzebałam się z łózka tuż przed 10 rano, wchodząc do kuchni spotkał mnie niecodzienny widok….
-Amber… Ty gotujesz? –Dziwny widok. Bardzo dziwny. Amber nigdy nie gotowała. Właściwie to ona nawet bała się naszej kuchenki. Zawsze ja musiałam robić nam śniadanie, a teraz… Czułam się naprawdę dziwnie widząc, że ktoś mnie zwolnił z tego obowiązku.
-No a jak! Wolisz jajecznice mniej czy mocniej ściętą? –Zapytała mnie tak jakby gotowaniem zajmowała się od lat.
-Yy, mocniej. Ale ej, ej, co się stało, że postanowiłaś zrobić śniadanie?
-Kiedyś trzeba się nauczyć gotować. –Uznała. –To nawet fajne. –Zaśmiała się wywijąc patelnia w te i tamtą, aż w końcu… Wypadła jej łyżka z dłoni z niewielką zawartością patelni. Nic strasznego, ale pewnie będę musiała posprzątać. Ehh…
-No i patrz! Gotowe. –Powiedziała do mnie z uśmiechem, w ogóle nie przejmując się małym incydentem.
Nałożyła śniadanie na talerze i podała mi jeden z nich. Jadłam powili, nie do końca przekonana do umiejętności kulinarnych mojej przyjaciółki. Ale… Muszę przyznać, że naprawdę jej to wyszło.
-Noo, Amber. Moje gratulacje. Od dzisiaj przejmiesz zaszczyt robienia śniadań. –Uśmiechnęłam się do niej nieco złośliwie.
-Ok. –Odparła ze szczerym uśmiechem.
Naprawdę nie przypuszczałam, że tak to jej się spodoba.
-Sulli… -Zagadnęła nagle Amber.
-Taak? –Popatrzyłam na nią podejrzliwie.
-Coś się wczoraj stało w klubie? Kai wyglądał na jakiegoś podłamanego. Nakrzyczałaś znowu na niego?
-Niee. No może trochę. Ehhh… Jakby to tu ci to… Dowiedziałam się o czymś ciekawym.
-O czym?
-Nie wiem czy powinnam mówić, ale… Kai i Sehun… Eh… Oni są razem! –Amber rozszerzyła oczy i zaczęła się krztusić jedzeniem.
-Naprawdę?! Od jakiegoś czasu widziałam, że są trochę ze sobą bliżej niż zwykle, ale nie przypuszczałam, że…. WOW. Jak się dowiedziałaś?
-Yy, trochę nie tak jakbym chciała.
-A co? Nakryłaś ich na czymś nieprzyzwoitym czy coś?
-W sumie to tak, tak. Poszłam sobie spokojnie ich poszukać na zapleczu, a oni tam tak po prostu się całowali. Dosyć zachłannie nawet.
-A to ci łobuzy jedne! –Zażartowała i zaśmiała się cicho, ale widząc moją minę jej uśmiech szybko zniknął. –I co było dalej.
-Noo, powiedzieli mi z lekkimi oporami, że są razem i tyle. Później poszłam się napić i trochę o tym pomyśleć.
-I co o tym myślisz? –Zapytała stroskana.
-Czy ja wiem… Z jednej strony staram się cieszyć ich szczęściem i wgl rozumiem to, że nie każdego pociągają kobiety, ale z drugiej strony trochę mi przykro, że dowiedziałam się w taki sposób. Ciekawa jestem jak długo to przede mną ukrywali…
-Powinnaś porozmawiać z Jong Inem. Pewnie strasznie to przeżywa.
-Też tak myślę… Pójdę tam dzisiaj do nich.

*

Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Dwie godziny później stałam przed ich mieszkaniem. Zapukałam do drzwi nieśmiało, a po chwili zobaczyłam nieśmiało uśmiechającego się Sehuna.
-Mogę wejść? –Spytałam.
-Tak, jasne. Jong Inach jest w salonie. Porozmawiajcie razem. Później do was przyjdę.
-Aa, wychodzisz gdzieś? –Dopiero teraz zauważyłam, że był ubrany i gotowy do wyjścia.
-Muszę się spotkać z kolegą. –Uśmiechnął się do mnie.
-Kolegą? –Spytałam podejrzliwie. –Jakim?
-Haahah. Luhanem. –Posłał mi szeroki uśmiech i wyszedł. 
Noo to czekała mnie chyba ciężka rozmowa z moim bliźniakiem. Weszłam do salonu i zobaczyłam na kanapie Jong Ina z podkulonymi nogami i ślepo wpatrującego się w telewizor. Usiadłam obok niego i przytuliłam go mocno. Ten wzdrygnął się przestraszony, ale nawet przez chwilę nie próbował się ode mnie odsunąć. 
Siedzieliśmy ze sobą stuleni dobre 15 minut, a może i dłużej.
-Jin Ri. Bardzo jesteś na mnie zła? –Spytał smutno, przerywając długo trwającą ciszę.
-Nie. –Pokiwałam przecząco głową z uśmiechem na ustach. –No, może troszeczkę.
-Ja… Chciałbym Cię przeprosić. Nie powinnaś się dowiadywać w ten sposób, ale wszystko potoczyło się tak nagle i później było mi z tym coraz ciężej. –Tłumaczył się.
-Nic wielkiego Jong Inach. Nie przejmuj się tym tak. –Powiedziałam wesoło i poczochrałam go po jego czuprynie. –Jak długo już wasze relacje tak wyglądają?
-Jakieś 2 miesiące. –Podrapał się po głowie nadal zestresowany.
-Ii ty naprawdę w ten sposób kochasz Sehuna?
-Tak. –Pokiwał głową. –A nawet i bardziej.
-A on ciebie też tak kocha? –Dopytywałam się ciekawska.
-Tak. –Uśmiechnął się w końcu. –Myślę, że tak.
-Jong Inach, ja naprawdę się cieszę, że znalazłeś w końcu swoją miłość. –Przytuliłam go mocno. –I że Sehunnie znalazł swoją. –Dodałam.
-Sulli, a ty naprawdę jesteś najlepszą siostrą na świecie. –Zaśmialiśmy się oboje.
Trudna rozmowa okazała się przyjemniejsza niż myślałam.

*


 Kontynuując przyjemny oraz przyjacielski nastrój wyciągnęłam moich obecnie dwóch ulubionych kochanków na zakupy. Tak, Jong Ina i Sehuna. Patrząc na nich teraz nie mogę uwierzyć w to jak łatwo przyzwyczaiłam się do obecnego stanu rzeczy. To chyba dziwne przyzwyczaić się do tego, że twój brat jest gejem i to razem ze swoim dotychczasowym najlepszym przyjacielem. Prawda? Nie wiem też jak ja mogłam nigdy nie dostrzec tego, z jakim uwielbieniem i troską patrzą na siebie. To jest chyba najsłodsza para roku. Od kiedy jakakolwiek para jest dla mnie słodka? 
Amber pewnie też nie poznaje mojego entuzjazmu. Nie obyłoby się bez zadzwonienia do niej i zdania jej relacji, a teraz wyciągnięcia jej na zakupy.
-Twój wyraz twarzy, kiedy na nich patrzysz jest tak słodkopierdzący, że biała czekolada przy tobie wydaje się być gorzką. -Podsumowała moją minę na widok Sehuna karmiącego Kaia watą cukrową.
-Reewelacja. Na prawdę. Ale to oni są słodcy, a nie ja.
-Zakochani zawsze będą słodcy. Przynajmniej przez chwilę, bo później to już tylko mdli. -Powiedziała z grymasem.
-Coś się dzisiaj stało, że tak marudzisz? 
-Niee. Czemu? Ja zawsze tak reagowałam na zakochanych. Ty zresztą też. A teraz jesteś tak podekscytowana, że zaraz zaczniesz piszczeć jak nastolatka na widok SHINee. 
-Oj to logiczne, że cieszę się ze szczęścia swojego brata, nie? No właśnie! ... No cicho już, niedaleko jest sklep, w którym widziałam genialną sukienkę na ciebie. -Powiedziałam nadal podekscytowana i pociągnęłam ją i moi zakochanych do kolejnego sklepu. Moich zakochanych, czuję się poniekąd jak ich matka. Sehun jest przy Kaiu od ponad 10 lat, a tym samym przy mnie. Od momentu, aż się poznali więcej spędza czasu z nami niż z własną rodziną. Sama nigdy nie wiedziałam, czemu, może, aż do dzisiaj.
-Sukienka?! Jaka sukienka?! Czy kiedyś widział mnie ktoś w sukience? No to chyba coś oznacza!
-No, ale na koszule to chyba już szybciej dasz się skusić, co?
Mimo moich błagań i próśb nie udało mi się przekonać mojej najlepszej przyjaciółki do zainwestowania w sukienkę. Odkąd ją znam zawsze wyglądała bardziej jak chłopak niż dziewczyna. Amber nigdy nie lubiła emanować swoją kobiecością, chociaż tak naprawdę ma jej w sobie na pewno nie mniej niż inne dziewczyny.
-Dobra, koniec ciuszków i kosmetyków. Tak tak widzę waszą rozpacz, ale może nie tylko ja tak umieram z głodu?
-Amber... Ty zawsze myślisz tylko o jedzeniu? -Spytał lekko protestującym tonem Sehun, który definitywnie miał ochotę wrócić się do sklepu po różową marynarke, którą znalazł dla niego Kai.
-A mam żyć samym powietrzem? -Nie ustępowała.
-Chodźmy na sushi! -Zaproponowałam z entuzjazmem. -Dawno nie byliśmy na sushi! 
-Nareszcie coś mądrego! -Uznał zadowolony Kai.
Wybraliśmy knajpę z sushi w centrum miasta, która cieszyła się u nas wszystkich najlepszą popularnością.
-Hej, czy to nie jest samochód Krisa? -Spytała Amber wskazując na czarnego Mercedesa stojącego na miejscu dla inwalidów oczywiście najbliżej wejścia do knajpy.
-To rzeczywiście jego samochód. Znam go doskonale. Tylko on staje na miejscu dla inwalidów przed moim klubem i nikt jeszcze nie wie, dlaczego nigdy go nie odholowali. -Głowił się Kai.
A dla mnie to znaczyło tylko jedno. Jeśli tutaj jest Kris to na 99% Yixinga też tu spotkam. I na tą myśl moje serce przyspieszyło do zawrotnej prędkości. Głupie serce...
-Sulli, idziesz? -Wyrwała mnie z myśli kierująca się do wejścia Amber.
-Tak, idę!

-Oho! Kopę lat Amber, nie widzieliśmy się aż... Jeden dzień! Uściśnijmy się! -Przywitał się już w środku rozbawiony Kris. -A Sulli to naprawdę dłużej nie widziałem! Gdzie ty wczoraj byłaś, kiedy cię przy mnie nie było?  Co? -Poczochrał mnie po włosach troskliwie.
-A wy, czemu się tutaj ukrywacie i nawet nas nie zaprosiliście?! -Spytałam. Podejrzane, że w jednym miejscu, o tej samej godzinie jedli sushi Kris, Tao, Victoria, Luna, Krystal i Luhan. Jednak ku mojemu rozczarowaniu zabrakło tutaj Laya. Ciekawe, dlaczego go tutaj nie ma?
-Kiedy oni tak się do siebie zbliżyli -Zagadnęłam siedzącą obok mnie Victorie machając pałeczkami w stronę Luny żywo opowiadającej o czymś Tao.
-Ciężko stwierdzić ostatnio bardzo się polubili. Myślisz, że coś się kroi?
-Ja nie myślę. Ja wiem!  Wyczuwam to moim radarem! 
-No tak.  Przecież twój radar przy dobrym wietrze nawet HBO odbiera. -Wyśmiała mnie złośliwie.
-Bardzo zabawne! Przecież gołym okiem widać, że oni tak po prostu się tylko nie kumplują!
-Masz racje. Ale myślisz, że pasują do siebie? -Spytała stroskana. W końcu jest z nas najstarsza i chyba czuje się jeszcze większą matką ode mnie.
-Luna jest słodka i kochana, a Tao wygląda trochę tajemniczo, może niebezpiecznie, trenuje sztuki walki, jeździ motorem. Fajną parę by stworzyli. 
-Może faktycznie masz działający radar. -Przyznała rozbawiona.
-A Krystal i Luhan? Oni już tak na poważnie? -Wskazałam na dwójkę kłócącą się o ostatni kawałek ryby.
-Chyba tak. Ostatnio byłam świadkiem jak Luhan dał Krystal buziaka w polik na pożegnanie. -Ostatnie zdanie powiedziała już nieco ciszej z szerokim uśmiechem na ustach.
-Omo! Naprawdę! To takie słoodkie! -Powiedziałam rozemocjonowana chyba trochę za głośno, bo kilka par oczu zwróciło się w moją stronę pytająco.
-No co? W zoologicznym mają obroże dla kotów z różowym brokatem. -Powiedziałam. Na co w odpowiedzi otrzymałam zniesmaczone spojrzenie Amber.
-Od kiedy ty lubisz różowy? -Spytał mnie męski głos wywołujący ciarki na plecach.  
-Yixing! Jesteś już! Czemu cię tak długo nie było? -Spytała uradowana obecnością brata Victoria.
-Przeciągnęła mi się trochę próba. -Wzruszył ramionami i usiadł po drugiej stronie Victorii.
-Znowu będziemy mieli okazje podziwiać cię w duecie? -Spytała brata chyba trochę za bardzo pochlebiając jego ego.
-Może tak. Może nie. Niespodzianka.
-A tak właściwie, kim jest ta dziewczyna, z którą ostatnio tańczyłeś? Nigdy mi jej nie przedstawiałeś.
-Nikt ważny. 
No ja mam nadzieję, że nikt ważny...  Niech by ta blondyna tylko spróbowała być...
-Hej! Może napijemy się soju! Dawno się nie widzieliśmy w tym gronie! -Zaproponował Kris.
-Przecież ty prowadzisz. -Skomentował. Tao.
-A od czego mamy taksówki?
Tym sposobem już po godzinie Sehun mówił, że za tydzień kupi sobie piękną białą suknie i wezmą właśnie w tym miejscu z Kaiem ślub. Kris przysiadł się do Victorii i podziwiał jej jak to on mówił oczy głębokie jak dwa oceany co nie uszło uwadze Laya, który szybko zainterweniował protestem, że to przecież jego siostra i niech uważa do kogo co mówi. Krystal zasnęła na kolanach Luhana. Luna z Tao wyszli stąd w nieznanym dla nikogo kierunku. Amber śpiewała po raz piąty balladę o nieszczęśliwej miłości. A ja nie pozostawałam tej sytuacji dłużna i opowiedziałam Yixingowi już chyba z 15 razy jak to go spotkałam po latach jadącego na deskorolce w moim kierunku i jak to on wyglądał kiedy tańczył, co spotkało się tylko z wywróceniem oczami i naprawdę ekscytującym fascynujące. Części dalszej nie dotrwałam przez moją kolejną wypitą butelkę soju.
*

Stałam na łące obsianej drobnymi fioletowymi i niebieskimi kwiatami. A w moim kierunku biegło stado jednorożców. Wszystkie gnały prosto na mnie. W zasięgu mojego wzroku rozciągały się tylko hektary soczyście zielonej łąki i jeden wielki, przerażający, mroczny las. Stado jednorożców nie pozostawiało mi wyboru. Uciekłam w popłochu przed nimi do głębi lasu, w którym miałam nadzieję się ukryć. Pędziłam ile sił w nogach, po pięciu minutach ucieczki nie miałam już całkowicie żadnych sił w sobie. Zdecydowanie powinnam później popracować nad kondycją. A na moich tyłach ciągle dostrzegałam biegnące w moją stronę jednorożce. Miałam wrażanie, że już dłużej nie dam rady uciekać i już niedługo będzie po mnie. Ku mojemu przerażeniu nagle przed sobą ujrzałam kolejnego jednorożca patrzącego na mnie przyjaźnie i uśmiechającego się do mnie szeroko ukazującego przy tym swoje dołeczki w policzkach.
Obudziłam się gwałtownie.
-Co to było? O jasna...
Co to miało być? Jednorożec z dołeczkami w policzkach? Przekręciłam się na bok przykrywając się szczelniej śnieżnobiałą pościelą. Ale... przecież ja nie mam śnieżnobiałej pościeli.

░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░


^^
Dziękuje za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem i anonimowi (Yuki Maknae -no wiesz, widzę Cię! xD), który/a dał/a mi pozytywnego "kopa w dupę" i szybciutko dokończyłam ten rozdział :D. Gdyby nie ty to wrzuciłabym tutaj ten rozdział pewnie dopiero za tydzień.
No i mam już ponad 600 wyświetleń! Może to nadal nie jest dużo, ale dla mnie to już coś. ^^ Dziękuję każdej osobie z osobna, która tutaj weszła, nawet jeśli to był przypadek. <3 Mam nadzieję, że będzie was więcej!


13 komentarzy:

  1. omo *-* nie moge z Sehuna xD biała suknia hahahaha xD
    Rozdział świetny! <3
    Teraz pytanie kiedy kolejny rozdział? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ^^
      Nie obiecuję, że szybko, ale postaram się go napisać w przeciągu tygodnia-dwóch :).

      <3

      Usuń
  2. Omo! Omo, omo, omo, omo !!! Ile się dzieje! :D Świetne opowiadanie ;) Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Cieszę się, że tak się podoba. :)
      Uhh... Czemu muszę mieć tyle sprawdzianów T_T z chęcią zamiast się uczyć napisałabym na zapas z dwa rozdziały :P.

      <3

      Usuń
  3. Cieszę się bardzo że tak cię zmotywowałam!! Woohoo! A co do tego anonimowego profilu to po prostu lubię pozostawać anonimowa. XD. Ale w sumie mogę się chyba ujawnić XD
    P.S Wszystkie trzy komentarze pod ostatnim rozdziałem były moje
    No i weny życzę . I czekam na następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huehuehueh, to ja się cieszę ^^ i jeszcze raz dziękuję za motywację :).
      Teraz jak już wiem kim jesteś to możesz czuć się obserwowana, znajdę Cię, zakopię, zjem i jeszcze raz zakopię xD. -Żartuję oczywiście. :p

      <3

      Usuń
    2. No już zaczynam się bać XD. Ale tak serio to czuję się jak zdemaskowany szpieg XD. A i zapomniałam dodać, że rozdział świetny, po prostu cód-miód. Najbardziej rozwalił mnie Sehun i biała sukienka i Sulli i różowe obroże dla kotów, a no i jeszcze jednorożec z dołeczkami XD

      Usuń
    3. Chyba tylko moi czytelnicy(jak to pięknie brzmi! :D) rozumieją moje poczucie humoru ;>. Ludzie z mojej szkoły wszystkie moje próby rozbawienia ich uznają za suchary... T_T Dziwni ludzie! xD
      I jeszcze raz dziękuję <3

      Usuń
  4. Końcówka była dość zaskakująca. Czyżby Sulli jakimś trafem znalazła się w mieszkaniu Lay`a... w jego łóżku?;D
    Na tym etapie to ja się tego nie spodziewałam, ale cóż ciekawa to się kroi nam sytuacja w kolejnym rozdziale;p
    Jak Jinri wypaliła o tych różowych obrożach to myślałam, że z krzesła spadnę, ale dzięki Bogu w porę się opamiętałam xd I kim była ta tajemnicza blondynka? Dałaś mi do myślenia ;)
    Poza tym jest SeKai<3
    Och, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i wylądowała, ale czy w jego? Kim jest tajemnicza bodnkynka? Dowiemy się wkrótce :D huehueh <3 (demon zła)
      Bardzo, bardzo mi miło, że Ci się spodobało. :)

      Pozdrawiam <3

      Usuń
  5. No to znowu zaczynam motywować i mam nadzieje, że jak najszybciej wstawisz nowy rozdział. Bo jak nie to umrę! Chyba nie chcesz żeby twoja wierna czytelniczka umarło z ciekawości, no nie ??? XD. No dobra ale tak na poważnie to nie śpię po nocach bo myślę co będzie dalej i już nie mogę się doczekać aż w końcu to zdradzisz. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku piszesz genialnie! Serio nie wiem jak to zrobiłaś, ale czytam hetero, wow, to jest chyba trzecie, takie moje opo, bo zazwyczaj damsko-męskie to są jakieś nierealne fantazje i sytuacje fanek i kogoś kogo biasują, co mnie śmieszy i jest żałosne, nom ale u Ciebie tego nie ma więc fick wyszedł genialnie! Mimo, że nie mogę patrzyć na związek Luny i Lulu (stanowczo za dużo HunHan i KaiLu, ehh te yaoi xDD ) to chociaż jest SeKai więc mogę się nacieszyć.
    A Sulli jeeejku jak ja ją lubię, normalnie czuje się jak bym to ja nią była, przeżywam te wszystkie jej rozkminy życiowe i czuje się jakbym tam była, hahah, a Ley, anioł troszkę wredny i nieprzewidywalny ale tacy chłopcy są najlepsi, normalnie mój ideał, boju uwielbiam zadziornych chłopaków<3
    W ogóle Jak ja tu lubię Krisa omo, genialny jest! Taki no, że ja po prostu nie mogę go nie lubić c:
    O, a właśnie co z Amber? Strasznie mi jej szkoda, ja przewidywałam to od pewnego momentu ale nie spodziewałam się tego pocałunku, na prawdę trochę mną to wstrząsnęło! Ja też nie wiedziałbym co się dzieje na Sulli miejscu, nie codziennie twoja najlepsza przyjaciółka Cię całuje, martwię się o Amber co się z nią stało? Ale będzie dobrze? Prawda? :C
    I właśnie BaekYeol są meeeeega kochani! <333 a Hyunni to już normalnie >///.\\\<
    Wiesz ja też chciałabym żeby moje życie było jednym wielkim melanżem xD (ale szkoła -.-) Melanż, impreza u BaekYeol, uro Sulli, melanż i to dość niezły, bo większość nie wiedziała co się dziele xD dzień odpoczynku, regeneracja organizmu i znowu urodziny! żyć, nie umierać xDDDD Ale skoro jest tam tyle osób, to może zagrali by w jakaś butelkę czy coś? <3
    Fakt, jest dużo błędów, ale będziesz miała betę będzie lepiej ^-^ Zdaję sobie sprawę, że to musi być trudne pisać tak o bez błędów tym bardziej, że sama mam z nimi problemy, ale to wiesz, ja nigdzie niczego nie publikuje więc nie muszę się o to martwić.
    Dobra lekki spamik wyszedł, ale trudno c: Duuużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No naprawdę! Ale mi poprawiłas humor z rana! ^^ Wstaję sobie o 6 pod wpływem budzika, patrzę na telefon i ooo nowy komentarz! Rozbudziłam się chyba pierwszy raz w życiu o tej godzinie! xD Dziękuję! <3 W końcu zdążyłam spokojnie na autobus :D.
      Cieszę się bardzo bardzo bardzo że ci się podoba ^^. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę bo obecnie mam małą przerwe, złapała mnie depresja x.x Czekam na przypływ weny twórczej. Noo nie ważne! Zaraz chyba powrócę do pisania bo jest mi coś pusto XD. Pozdrawiam :**

      Usuń