Tytuł: Red Orchid
Autor: Nyuxoxo
Rozdział: 2-?
Długość: 2483 słów
Paring: Niespodzianka
Rodzaj: fluff, angst, romantic, komedia etc.
Uwagi: Możliwe wystąpienie przekleństw.
░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░
Tego ranka nie chciałam nigdzie wstawać, chciałam poleżeć ten dzień w łóżku i po rozpaczać nad tym jak się czuję. zajmij się kimś, kto bardziej pasuje do twojego poziomu Dlaczego on to powiedział? O co mu chodziło? Dlaczego w ogóle się wtrącał? Przecież to nie była jego sprawa... Poczułam się jakby grunt pod nogami nagle mi się zawalił. Patrzałam to na niego to na Tao. W jego oczach było widać obojętność. Nie znał mnie, więc dlaczego tak mnie oceniał? Lay zabrał z klubu Tao, więcej już ich tej nocy nie widziałam. Jakieś pół godziny szukałam Amber w tym tłumie. Chciałam wrócić do domu i wymyślić coś genialnego. Coś, dzięki czemu zauważy, że jestem kimś więcej niż mu się wydaje. Sama nie wiem, po co to chce to zrobić. Coś do tego chłopaka mnie ciągnie. Czuję to pierwszy raz w życiu i nie chcę tego zmarnować. Całą drogę do domu milczałam. Amber wiedziała, że coś się tam wydarzyło, ale nie chciała pytać. Kiedy wróciłyśmy do domu od razu poszłam spać. O dziwo mogłam zasnąć po takim dniu. Śnił mi się mój anioł.
Nie było mi dane tak dłużej leżeć, Minho zadzwonił do mnie już o 7, mamy się stawić dzisiaj w pracy o 12, podobno uszykował dla mnie coś bardzo wyjątkowego. Mam nadzieję, że dzięki temu mój umysł trochę ochłonie...
*
-O! Kogo ja widzę! Moje ulubione sąsiadki! -Zaczepił nas przed apartamentowcem radosny Baekhyun, mieszkał razem z Chanyeolem tuż obok nas. Czasami zastanawiałam się czy oni przypadkiem nie są kimś więcej niż przyjaciółmi, ale nie wnikałam w to, nie chciałam ich przypadkiem urazić czy coś. Są mniej więcej w podobnym wieku, co ja i Amber, więc na prawdę dobrze się dogadujemy, czasami przychodzimy do siebie i oglądamy razem jakieś filmy albo gramy w gry na konsoli, ale tak właściwie to nie wiem o nich za dużo, żako mówią coś o swoich prywatnych sprawach, a ja nie jestem zbyt dociekliwą osobą, uważam, że jak ktoś będzie chciał to sam zacznie opowiadać i nic na siłę.
-I wzajemnie! To znaczy ulubieni sąsiedzi, żeby nie było, że sąsiadki
bo moją ulubioną i tak jest pani Kim. -Wybuchnęliśmy śmiechem. No, co? Piecze przepyszne ciasta i w ogóle przepysznie gotuje, sama często nam przynosi jakieś przekąski. Gdyby nie ona pewnie byłabym chudsza, z co najmniej 5 kg.
-Dobrze, że was widzę! -Powiedział Chanyeol. -Dzisiaj wieczorem urządzamy skromne przyjęcie. Musicie przyjść! Przyjdziecie, prawda? Nawet nie mówcie „nie”. -Zagroził wiecznie uśmiechnięty. Jeszcze nigdy nie widziałam go smutnego albo wkurzonego, też chciałabym mieć takie pozytywne nastawienie jak on.
-No jasne, że przyjdziemy! -Odpowiedziała Amber. Ona na prawdę lubiła imprezować! Zresztą ja też, mogłam wtedy na chwile zapomnieć o ewentualnych problemach.
-I o to chodzi! Już was dłużej nie zatrzymujemy, bo musimy uciekać. Baek będzie piekł ciasto! Trzymajcie za niego kciuki! -Powiedział uciekający już Chanyeol. Fajni ludzie.
*
Zanim jednak poszłyśmy do pracy, wstąpiłyśmy na śniadanie znów do Bubble Tea. Chyba wyrobimy sobie taki zwyczaj chodzenia tam codziennie rano. Bardzo mnie to odprężało, a w tle zawsze leciała jakaś przyjemna muzyka. Tym razem jednak zamiast Luny, zastałyśmy tam Krystal. Cieszyłam się z tego powodu, dawno nie miałam okazji dłużej z nią porozmawiać, stęskniłam się za nią. Niby byłyśmy wczoraj razem w klubie, ale to nie to samo.
-Sulli! Amber! -Przywitała nas gorącym uśmiechem. -Co wam podać?
-Dwie czekoladowe tarty z orzechami -Tak, tak słodkości na śniadanie, to dodaje mi energii i pozytywnego nastawienia do życia, a Amber… Ona zawsze
ufa mi w tych sprawach, zje wszystko, co jej pod nos podsunę. -I dwie
bubble tea o smaku bananowym.
-Krystal, słyszałam, że spodobał ci się ten chłopak ze sklepu z płytami. -Zagadnęła ją Amber.
-O! A wy skąd wiecie? Luna znowu wszystkim wygadała? Ehh... Nieważne. I tak bym wam pewnie powiedziała. Jest strasznie uroczy i kochany i ma tak wspaniały gust muzyczny. Przez niego słucham dziesięć razy więcej muzyki.
-A ile on tak właściwie ma lat? -Przerwałam jej.
-No, ponad 22 lata. -Odparła w ogóle nie widząc problemu.
-To trochę dużo jak na ciebie. -Powiedziałam troskliwie.
-Nie przeszkadza mi to, 5 lat to nie jest tak duża różnica. Między niektórymi parami jest 10 albo 15 lat różnicy i są bardzo szczęśliwi. -Odparła z uśmiechem. -Nie martw się Sulli. Ja na prawdę dobrze się z nim dogaduję.
-Noo, dobrze. -Dałam za wygraną. -Ale bądź ostrożna i nie rób żadnych głupstw.
-Sulli, mówisz jak moja matka, a przecież jesteś tylko rok starsza. -Roześmiała się dźwięcznie. -Dobra koniec o mnie, powiedzcie, co się u was dzieje, wy mi nic o sobie nie mówicie! Zauważyłam, że wczoraj jakiś dwóch przystojniaków cię zaczepiło. -Wskazała na mnie.
-Aa, ci. -Powiedziałam bezinteresownie. -Jeden był pijany, nie wiedział co robi, a drugi go tylko odciągnął.
-Przecież widziałam jak patrzałaś na tego trzeźwego! Spodobał ci się pewnie, co? -Ajśś, Krystal, wszystkich by od razu ze sobą swatała. –Na pewno ci się spodobał.
Amber patrzyła na nas ciekawskim wzrokiem. Ehh, i co ja mam robić?
Powiedzieć im wszystko? Amber i tak już się pewnie domyśla, o co i o kogo chodzi.
-Muszę przyznać, że jest zabójczo przystojny, ale nawet, jeśli to nie wiem, jaki ma numer telefonu, gdzie mieszka, gdzie go spotkać i wgl ja nic o nim nie wiem. -Skłamałam, sama nie wiem, czemu. Wczoraj wyciągnęłam od Jong Ina wystarczająco dużo informacji.
-A ja słyszałam, że na tego przystojniaka mówią Lay i jest tancerzem w tym klubie. -Wtrąciła zadowolona z siebie Amber. -To nie jest przypadkiem ten sam, co wczoraj rano omal cię nie zabił?
-Zabił? -Spytała zaciekawiona Krystal.
-A to nic wielkiego, prawie na mnie wpadł, jak jechał na deskorolce. A tak właściwie to skąd ty to wiesz Amber?
-Twój brat mi powiedział. -Odparła wciąż zadowolona. Ehh, ten głupi dzieciak. Niech to ja go tylko dorwę.
-Czyli wiemy już gdzie go szukać! W piątek pójdziemy tam i go poszukamy! -Krystal już zaplanowała wszystko, pewnie nawet już wyobraża sobie nasz ślub.
-Zgoda! -Zdecydowała za mnie Amber. Co się stało z jej opinią na jego temat? Gdzie się podziało 'zadufany w sobie dzieciak’, ‘to zły materiał na ojca'?
-Ale wiecie, co on chyba nie przepada za dziewczynami.
-Co ty gadasz Sulli? O tym też słyszałam i Sehun mi powiedział, że to nie jest prawda, bo sam próbował go poderwać i też go spławił, więc pewnie coś innego jest na rzeczy, a twojemu urokowi na pewno się nie oprze.
-No dobrze, dobrze. -Zgodziłam się w końcu. Może faktycznie to był dobry pomysł.
*
Ja i Amber pracowałyśmy na dwóch różnych stanowiskach. Ona zwykle była kierowcą na różnych misjach, a ja zawsze dostawałam super ważne zlecenia typu pójdź po kawę, zrób ksero albo wyślij e-maila. Dlatego dzisiaj byłam podekscytowana, że w końcu zrobię coś ciekawszego.
-Minho! -Przywitałam mojego szefa z uśmiechem, ale jego twarz na to przywitanie przybrała grymys niezadowolenia.
-Aaa! To znaczy, dzień dobry szefie. -Skłoniłam się lekko. Rozbawiło mnie to, bo zwykle mówimy do siebie nieformalnie, ale dzisiaj jest ten dzień, kiedy Minho ma potrzebę podniesienia swojego ego.
-Proszę usiądź Sulli. Zapewne jesteś ciekawa, co dla ciebie przygotowałem.
-Bardzo. -Przerwałam mu szczerze zaciekawiona.
-A, więc! Naszym obecnym celem jest syn bogatego prezesa chińskiej firmy. Będziesz miała za zadanie wzbudzić w nim zaufanie, omamienie go, sprawienie że ci zaufa, może cię nawet polubić, nieważne. Ważne żebyś zdołała jak najbardziej wsiąknąć w jego życie, zdobyła jak najwięcej informacji o nim. Musimy stwierdzić jak bardzo jest wartościowy i czy opłaca się go porywać. Wydaję mi się, że na pewno się opłaca, ale trzeba najpierw wszystkiego dowiedzieć. Sądzę, że podołasz temu zadaniu, prawda?
-Tak, oczywiście. Postaram się jak mogę. Podobno mój urok osobisty podziała na każdego. -Rozbawiłam nas tym stwierdzeniem, ale Amber sama mi to wpoiła, więc to chyba prawda.
-Właśnie tak. Chłopak nazywa się Zhang Yixing ma 22 lata, pracuję, jako tancerz w klubie „Dance Machine” pod pseudonimem Lay. -Podał mi jego zdjęcia. Patrzyłam na nie kompletnie oszołomiona. Zhang Yixing? Lay?! To mi się chyba tylko śni.
-Reszty dowiesz się już sama. -Dodał wstając i kierując nas do wyjścia. -Pamiętaj tylko, że to bardzo odpowiedzialne zadanie, liczę na ciebie. Powodzenia!
I już sobie poszedł. Tak po prostu. A ja stałam przed biurowcem jak wryta w chodnik. Czemu akurat mi się trafiło?! Kiedy pierwszy raz w życiu jestem zdolna coś do kogoś poczuć zostało mi to zakazane...
*
O tym, jakie zlecenie dostałam w pracy jeszcze nikomu nie mówiłam. Sama muszę oswoić się z tą myślą. Ciekawe tylko, co trafiło się Amber…
Cieszyłam się jak małe dziecko przez to, że wreszcie wychodzimy na przyjęcie do Baekhyuna i Chanyeola, oni zawsze poprawiają mi humor. Mam tylko nadzieję, że nie zaprosili zbyt dużo osób, jednak sądząc po hałasie zza ich drzwi frontowych mogłam się już spodziewać połowy miasta.
PUK PUK
-Już biegnę cukiereczki! -Dało się usłyszeć przebijający przez głośną muzykę głos Baekhyuna.
-O! Moje ulubione sąsiadki! -Przywitał nas jego szczery uśmiech. -Wchodźcie, wchodźcie. Czujcie się jak u siebie w domu! -Zostawił nas w przedpokoju i pobiegł gdzieś na piętro mieszkania. Moje spekulacje na temat ilości gości okazały się błędne... Nie było tutaj połowy miasta, ale znaczna większość!
-Skromne przyjęcie -Zacytowała chłopaków Amber.
-Taaak. O widzę Lune! -Pociągnęłam za sobą Amber i potuptałyśmy do barku z drinkami, przy którym siedziała Luna.
-O! Jesteście wreszcie! -Przywitała nas Luna. -Musicie kogoś poznać. -Wskazała na ciemnowłosego wysokiego chłopaka siedzącego tyłem. –To jest Tao. Poznajcie się. To jest Amber i Sulli. -Chłopak odwrócił się i przypatrywał nam się chwilę. Moje zaniki pamięci nie dawały mi spokoju. Chyba powinnam już go znać, ale nie pamiętam skąd... Nagle spojrzał na mnie rozszerzonymi oczami zaciekawiony.
-Ty! Sulli tak? -Wskazał nagle na mnie. -Tak strasznie Cię przepraszam! Wczoraj w klubie zachowałem się jak jakiś natręt. Przepraszam cię bardzo! -Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
-To wy się znacie? -Spytała nas zaciekawiona Luna. Amber jak zwykle już wszystko wiedziała, ale nie raczyła się odezwać ani słowem.
-Wczoraj w klubie? -Spytałam. To on mi wczoraj coś zrobił?
-Noo tak. Przy barze. Zacząłem cię o ile dobrze pamiętam, podrywać? -Wiedziałam! Wiedziałam, że powinnam go znać! Ale skoro on tu jest, to powinni być też jego przyjaciele. No to szykuje się wesoła noc...
-A! To! Nic nie szkodzi. Naprawdę drobiazg. Nie przejmuj się. -Odpowiedziałam. -Luna, a gdzie Krystal? Muszę z nią porozmawiać.
*
-Pamiętasz o tych dwóch, którzy mnie wczoraj zaczepiali przy barze?
-O! Coś z Layem? Spotkałaś go?
-Nie. Laya nie, ale za to spotkałam tego drugiego, Tao.
-Tao? I co z nim?
-Zakolegował się z Luną, przed chwilą go gdzieś tutaj widziałam. Przeprosił mnie za swoje wczorajsze zachowanie. Ale ja nie o tym chciałam z tobą porozmawiać. Chodzi o to, że skoro jest tutaj Tao, to Lay pewnie też! Co ja mam teraz zrobić?
-No jak to, co? Poszukaj go i zagadaj jakoś! Musisz go poznać! No już! Szukaj!
Ehh, ona wcale mi nie pomogła. Zagadać? Żeby to jeszcze było takie łatwe... Niestety wszyscy zajęli się sobą, Krystal od razu popędziła do słodkiego blondynka imieniem Luhan, Luna zagadywała Tao, swoją drogą pewnie wpadł jej w oko, muszę z nią później o tym porozmawiać, a Amber właśnie wygrywała w konkurencji „kto szybciej wypije piwo". Nie miałam większego wyboru, mogłam wracać do domu, albo zostać tutaj i zacząć pracować albo zająć się sprawami osobistymi... Po kilku minutach szukania znalazłam go - siedzącego na kanapie, zajętego żwawą konwersacją ze śliczną blondynką... No to pięknie! Zdenerwowałam się! Powinnam tam podejść i im "niegrzecznie przerwać"! Jak ona może tak na niego patrzeć?! To ja powinnam tam siedzieć! Ehh...Sulli, kogo ty oszukujesz? On by nigdy tak na ciebie nie spojrzał... Poszłam do kuchni porozpaczać. Tam było pusto i względnie cicho. Widząc stertę naczyń w zlewie nie mogłam na to patrzeć i zaczęłam je zmywać. Nie przepadam za tym zajęciem tak jak większość ludzi, ale jest jeden plus - można się uspokoić i spokojnie pomyśleć. I co ja mam z tobą zrobić Lay? Powiedzieć ci, że to ja cię zarezerwowałam, jesteś mój, żadnej innej dziewczynie nie wolno tak na ciebie patrzeć i tak z tobą rozmawiać? Niee, to głupie.
-Są w tym domu jakieś jabłka? Albo, chociaż inne owoce? -Z moich rozmyślań wyrwał mnie czyjś słodki, ale głęboki i męski głos.
-Aa, yyy, tak, powinny być w szafce nad ekspresem do kawy. -Nie odwracając się nawet od zlewu odpowiedziałam. Zawsze mnie ciekawiło, czemu oni chowają owoce do szafki? Normalni ludzie trzymają je na wierzchu...
-Ty tu sprzątasz? Zostałaś sprzątaczką? Nie spodziewałem się po tobie Jin-Ri.
-Nie jestem sprzątaczką. -Odpowiedziałam i powoli zaczęłam się odwracać wycierając ręce w ręcznik. -Ja po prostu tylko... –Zatkało mnie, nie potrafiłam już wydukać żadnego słowa i patrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami - na Laya.
-Skoro nie jesteś sprzątaczką to, dlaczego myłaś naczynia? Zresztą, nieważne. Dzięki za wyjawienie kryjówki na owoce! -Zaczął jeść jabłko i wyszedł. Rozmawiał ze mną jakbyśmy byli starymi kumplami. Niesamowite... Ale chwila! Czy on powiedział do mnie Jin-Ri?! Skąd on znał moje imię?!
*
Chciałam go wtedy zatrzymać wypytać go i powiedzieć mu o wszystkim, co mnie ostatnio nurtuję, ale do kuchni wbiegła Luna i twierdziła, że natychmiast musi mi coś pokazać, więc poszłam za nią, chociaż zgaduję, że jest to mniej ważne niż to, co chciałam zrobić.
-O co chodzi Luna? Dlaczego idziemy do mojego mieszkania?
-Zaraz się dowiesz! -Odpowiedziała mi przepełniona radością. Weszłyśmy do mieszkania, a moim oczom ukazała się wysoka, długowłosa, śliczna dziewczyna kilka lat starsza ode mnie.
-Victoria! -Podbiegłam ją uściskać. Nie widziałam jej jakieś milion lat! No, może 5. Kiedy byłam mała Victoria często się ze mną bawiła i kiedy była taka potrzeba to nawet opiekowała się mną, chociaż aż tak dużej różnicy wieku między nami nie było, ale ona zawsze była bardzo odpowiedzialna, więc moi rodzice bardzo ją polubili i zaufali jej. Sami też często się nią opiekowali, ponieważ jej rodzice rozwiedli się, kiedy miała może 4 lata była tylko pod opieką ojca, ale go całymi dniami nie było w domu z powodu pracy. Niestety po śmierci moich rodziców nie widywałyśmy się już tak często.
-Sulli! Jak ja się ze tobą stęskniłam! Luna, nie patrz tak na mnie, za tobą też! -Przytuliła mnie jeszcze mocniej.
-Czemu tak długo cię nie było? -Spytałam.
-Praca, praca, praca. Mój ojciec chciałby żebym tylko pracowała i odniosła jak największą karierę, dlatego z miesięcznych odwiedzin go w Chinach przeciągnęło się na 5 lat. Przepraszam, wiem, że za rzadko do ciebie pisałam. -Poczochrała mnie czule po włosach. -Teraz już tak łatwo się mnie nie pozbędziecie, bo przeniosłam się z pracą do Seulu!
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Szkoda, że nie uprzedziłaś mnie, że wracasz. Odebrałabym cię z lotniska!
-Nie przejmuj się Sulli, miałam naprawdę przystojnego kierowcę w taksówce. -Roześmiałyśmy się wszystkie.
-Czekaj chwilkę, muszę ci coś pokazać! -Poszperałam chwilę i wyjęłam przedmiot mojej dumy, z szafki wyleciało mi kilka kartek, ehh, zaraz to posprzątam. -Popatrz! Świadectwo ukończenia szkoły! Z wyróżnieniem! Byłam jedną z najlepszych w moim roczniku. -Powiedziałam z dumą. Victoria jednak zamiast świadectwu przyglądała się kartką leżącym na podłodze.
-Sulli, czy to są zdjęcia mojego brata? Ty... Ty umawiasz się z nim?! -Wzięła jedną z kartek i zaczęła się jej przyglądać. To było zdjęcie Laya.
░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░
Dziękuję Nee - chan, Krisus. i nowej(w obserwatorach) Zolo, za to, że dołączyłyście do obserwatorów i mam nadzieję, że z chęcią czytacie to opowiadanie. Dziękuję przede wszystkim Nee - chan i Krisus. za zostawienie tutaj komentarzy i danie cennych rad. :) Zresztą dziękuję wam wszystkim, którzy macie ochotę czytać to opowiadanie! Zapraszam was wszystkich do komentowania, to naprawdę motywuje! :)
Pozdrawiam! <3
Dziękuję Nee - chan, Krisus. i nowej(w obserwatorach) Zolo, za to, że dołączyłyście do obserwatorów i mam nadzieję, że z chęcią czytacie to opowiadanie. Dziękuję przede wszystkim Nee - chan i Krisus. za zostawienie tutaj komentarzy i danie cennych rad. :) Zresztą dziękuję wam wszystkim, którzy macie ochotę czytać to opowiadanie! Zapraszam was wszystkich do komentowania, to naprawdę motywuje! :)
Pozdrawiam! <3